Polski Klub SkiTurowy

Ogólnopolski, nieformalny klub pasjonatów skialpinizmu, turystyki narciarskiej oraz freeride'u

Forum Polski Klub SkiTurowy Strona Główna -> Dyskusje-informacje-aktualne warunki -> poszukiwane tracki Grossglockner-Grossvenediger
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
poszukiwane tracki Grossglockner-Grossvenediger
PostWysłany: Pią 22:24, 17 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





W związku z planowaną turą przez Wysokie Taury poszukuję tracków do takiej tury wraz z ewentualnymi wariantami:



przeszukałem net i co nieco w okolicy znalazłem ale jednak raczej "robienie bokami" niż ściśle ten dokładnie przebieg

jeśłi ktoś z was tę turę już robił to chętnie postawię piwko i posłucham o konkretnych odcinkach :)

narta!
przemski


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:42, 18 Paź 2008
Riko
rozmowny
 
Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Już chyba pisałem, że zrobiliśmy ze szwagrem od północy (od schr. Korsnigerhutte) G.Venediger.
Polecam to schronisko, wyjątkowo gościnny szef.
W cenie winterraumu (chyba 6 eu) wynajął nam cały pokój.
Napisz coś więcej, kiedy, skąd ,na ile dni i ile max osób?
Pozdrawiam.
Na piwo możemy się umówić.
Riko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Riko dnia Sob 20:42, 18 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:40, 18 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





ale szedłeś tylko tę jedną turę czyjakąś dłuższą trasę? nasza droga prowadzi akurat od południa od Essener Rostocker Hutte... jeśli masztracki które będa się pokrywały z tą trasą którą my zamierzamy iść topodeślij a jak masz jakieś inne w okolicy to oczywiście też bo oczywiście nigdy nie wiadomo czy nie będzie potrzebny jakiś wycof


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 9:47, 21 Paź 2008
KubaR
domownik
 
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Skąd: Rabka - Zdrój





Wiem, że wyjdzie, że jestem upierdliwy ale czy nie można sobie samemu waypointów wyznaczyć?

Przygotować trasę według zasad, przeliczyć podejścia i zjazdy, opracować każdy dzień. W trudniejsze miejsca wsadzić nawet punkty co 300 m. Przecież to podstawa planowania wyjścia. Chodziliście z A.N. - chyba was tego uczył?

Kuba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 10:36, 21 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





oczywiście że można ale funkcjonalność tracka któregop ktoś nabił w realu jest znacznie większa niż serii waypointów czy tracka narysowanego w mapsource, tracki zazwyczaj nie są potrzebne wówczas gdy są dobre warunki etc stanowią natomiast realną pomoc w sytuacji np wycofu albo też mogą być tym co pomoże zrealizować turę w sytuacji gdy bez takiego "wsparcia" zdecydowalibyśmy ze względu na warunki o wycofie, ja przynajmniej raz miałem taką sytuację gdy w megadupówie GPS uratował turę

jeśli więc ktoś takie tracki posiada to nie widzę powodu by z czyjegoś zapisanego cyfrowo doświadczenia nie skorzystać, natomiast jak się takowe nie znajdą to oczywiście pozostają sposoby tradycyjne

pozdro
przemek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:04, 21 Paź 2008
KubaR
domownik
 
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Skąd: Rabka - Zdrój





przemski napisał:
oczywiście że można ale funkcjonalność tracka któregop ktoś nabił w realu jest znacznie większa


???? Do celów "turystycznych"? Chyba tylko w ekstremalnych przypadkach gdy potrzebna jest dokładność kilku metrów.

Cytat:
stanowią natomiast realną pomoc w sytuacji np wycofu


W sytuacji wycofu (zakładam dupówę) to czyjś track z przed roku czy kilku ma taką samą wartość jak dobrze wyznaczona trasa. Przy konkretnej dupówie jedynym trackiem "wycofowym" na jaki można liczyć to twój własny zrobiony godzinę wcześniej.

Cytat:

albo też mogą być tym co pomoże zrealizować turę w sytuacji gdy bez takiego "wsparcia" zdecydowalibyśmy ze względu na warunki o wycofie, ja przynajmniej raz miałem taką sytuację gdy w megadupówie GPS uratował turę


W megadupuwie to ja siedzę na megadupie w schronisku lub z niego spierdzielam na dół. Track w GPS-ie w takiej sytuacji może mi pomóc tylko wtedy gdy jest to teren mi znany na tyle gdzie wiem co mi może zagrażać (np. włażenie pod stoki). Przynajmniej ja jestem zbyt płochliwy by w górach których nie znam pchać się w ciemno.

Cytat:

jeśli więc ktoś takie tracki posiada to nie widzę powodu by z czyjegoś zapisanego cyfrowo doświadczenia nie skorzystać, natomiast jak się takowe nie znajdą to oczywiście pozostają sposoby tradycyjne


No to jak zwykle ja mam bardziej tradycyjne podejście: nie tracki a jak ich nie ma wyznaczanie i przygotowywanie trasy przez siebie ale wyznaczanie przez siebie i dodatkowo tracki. Jeśli nie jestem super hiper pewien odcinka to planuję trasę według zasad. I planuję w oparciu o dobrą mapę licząc odcinki, wysokości, czasy itp. itd. Dla ważniejszych punktów przeliczam pozyjcę GPS'a (z mapy) i wysokość, po czym wklepuję do urządzonka. Po takiej sesji robionej dzień wcześniej w schronisku prowadzący ma następny dzień w głowie, a nie tylko w GPS-ie.
Owszem czyjś track może być przydatny ale według mnie powoduje uwstecznienie i powinien być dodatkiem.


Natomiast pogadanie z kimś kto był, dostanie knifów co gdzie jak to zupełnie inna bajka.

Kuba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:33, 21 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





KubaR napisał:
nie tracki a jak ich nie ma wyznaczanie i przygotowywanie trasy przez siebie ale wyznaczanie przez siebie i dodatkowo tracki


tak, tak, zgoda!

a propos twojej wypowiedzi to jedna rzecz przyszła mi do głowy która potwierdza sceptyczne podchodzenie do tracków: nigdy nie wiemy czy osoba idąca i nabijająca ślad szła dobrym, bezpiecznym wariantem czy może popełniła wszelkie możliwe błędy tylko akurat miała szczęście (nie wmówiąc już o tym że z uwagoi na różne warunki najlepsza droga podejścia może być różna i nawet optymalne podejście jednego skituowca może okazać się pułapką dla innego o ile niewolniczo podąża śladem tracka). Niestety to jest problem - jak każda technologia GPS tyleż samo ułatwia sprawę co może ją utrudnić jeśli z tej technologii korzystamy wyłączając myślenie.




przemek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:04, 21 Paź 2008
KubaR
domownik
 
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Skąd: Rabka - Zdrój





przemski napisał:

a propos twojej wypowiedzi to jedna rzecz przyszła mi do głowy która potwierdza sceptyczne podchodzenie do tracków: nigdy nie wiemy czy osoba idąca i nabijająca ślad szła dobrym, bezpiecznym wariantem czy może popełniła wszelkie możliwe błędy tylko akurat miała szczęście


To jest inna sprawa. Mi chodzi o to, że warunki w górach się zmieniają. Track który był zupełnie OK w czasie kiedy był robiony rok później może być do dupy. Może to być spowodowane zmianą kierunku dominujących wiatrów w sezonie (takie wariacje sa widoczne u nas np. w Karkonoszach) może to być spowodowane zmainami w konfiguracji lodowca. Byłeś na Wildspitze, to jest dobyr przykład bo podejście jest bezproblemowe - idąc od Mittelbergjoch albo robimy duży zakos w prawo albo możemy pójść stromiej do góry niejako na wprost, skracając drogę. Kiedy byłem tam pierwszy raz to cały ten odcinek "skrótowy" był mocno uszczeliniony i obligatoryjnie szło się zakosem. Następnym razem dało się przejść ale jak np. widzę z Twoich zdjęć to podejście jest za każdym razem nieco w innym miejscu. Wyobraź sobie, że masz track "skrótowy" a w roku w ktorym idziesz akurat tam się potowierało. Póki jest jakaś widoczność to wiesz co robić, posiłkując sie mapą idziesz klasycznie. Ufając trackowi możesz się wpierdzielić w bagienko.

Kuba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:05, 21 Paź 2008
marcin-wawa
domownik
 
Dołączył: 12 Gru 2007
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Skąd: Warszawa





przemski napisał:
Niestety to jest problem - jak każda technologia GPS tyleż samo ułatwia sprawę co może ją utrudnić jeśli z tej technologii korzystamy wyłączając myślenie.


Tu nawet nie chodzi o wylączenie myślenia tyle, co o protezę, na której się nadmiernie człowiek opiera.

Na skiturze z GPSowymi waypointami nigdy nie byłem, ale po przeżyciach z z gapsem znajomego w Wiedniu nigdy więcej w obcym mieście bez mapy poruszać się nie będę (nigdy tego nie robię, ale to mnie utwierdziło). Cztery razy - CZTERY - chciał nas ów ujutny aparacik wpakować pod prąd na jednokierunkowych, i to do tego ruchliwych ulicach.

Moja druga styczność z GPSową nawigacją była na morzu. Płynęliśmy wyczarterowanym jachtem z La Coruny do Lizbony. Pomijając wszystkie inne niedogodności (począwszy od startu 300 km na wschód od Coruny i wpakowanie się w sztorm na zatoce) wysiadła elektryka na jachcie, no i oczywiście GPS siadł, razem z baterią laptopa do którego był przyłączony. I klapa, gdyby nie almanach morski byłoby jeszcze mniej ciekawie.

Aż strach pomyśleć co by było, gdyby na przykład polegać na czymś takim na niebezpiecznym stoku podczas skitury lub przy załamaniu pogody.

GPS jako dodatek, jako weryfikator orientacji terenowej OK. Ale jako podstawowy sprzęt? Dzięki, ale nie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:37, 21 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





KubaR napisał:
Kiedy byłem tam pierwszy raz to cały ten odcinek "skrótowy" był mocno uszczeliniony i obligatoryjnie szło się zakosem. Następnym razem dało się przejść ale jak np. widzę z Twoich zdjęć to podejście jest za każdym razem nieco w innym miejscu



my szliśmy na WS wydeptaną ścieżką w tym miejscu gdzie stoi Anka na zdjęciu (tzn omijając zakosem widoczne w tle seraki, mając je po lewej stronie) natomiast wracaliśmy robiąc zjazd widoczny w tle zdjęcia:



czy dobrze rozumiem że ten właśnie odcinek którym zjeżdżaliśmy był za twojej bytności mocno uszczeliniony???

i pytanie natury ogólnej - spotykam się zarówno z opiniami że idąc przez lodowiec należy zawsze być na linie, a także opinie ze idąc na nartach nie trzeba się asekurować na lodowcu - a według Ciebie? czy np idąc wzdłuż zaznaczonych na mapach ścieżek/szlaków trzeba się asekurować czy możnma sobie odpuścić? w jakich sytuacjach ty się na lodowcu asekurujesz a w jakich chowasz linę?

a co do tego że mapa jest ważniejsza niż system który może być jednym naciośnięciem klawisza wyłączony przez jakiegoś ważnego amerykańskiego generała to nie ma dyskusji

przemek


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez przemski dnia Wto 13:00, 21 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:59, 21 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





marcin-wawa napisał:
Aż strach pomyśleć co by było, gdyby na przykład polegać na czymś takim na niebezpiecznym stoku podczas skitury lub przy załamaniu pogody


a mi się wydaje że w sytuacji załamania pogody gps jest bardzo pomocny i zdarzało mi suię już "trafiać" w przełęcz właśnie za pomocą tegop urzadzonka, w zeszłym roku idąc z 5S przez gładką i zawory do wierchcichej i dalej do moka mieliśmy z kumplami takie warunki że przewracaliśmy się stojąc na płaskim i rzygaliśmy od zgłupienia błędnika (no może przesadzam - byliśmy na granicy przewracania się i rzygania) - wytworzyła się taka sytuacja zarówno warunków zewnętrznych jak i nieco pokiereszowanej psyche że w zawory szliśmy na GPsie i wiem że bez niego zapadłaby decyzja o wycofie

oczywiście trzeba być świadomym ograniczeń tego systemu (jak każdego zresztą) ale traktowanie GPSa jako zabawki na ładną pogodę to pomyłka, to urządzenie jest właśnie bardzo przydatne wtedy kiedy jest kiepska pogoda i widoczność, wtedy dopiero objawia wszystkie swoje możliwości

a co do utraty zasilania? - no cóż, pips też działa tylko dopóki baterie nie siądą a jednak uznajemy konieczność posiadania pipsa

przemek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:03, 21 Paź 2008
KubaR
domownik
 
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Skąd: Rabka - Zdrój





przemski napisał:

czy dobrze rozumiem że ten właśnie odcinek którym zjeżdżaliśmy był za twojej bytności mocno uszczeliniony???


Tak. W 1993 roku pomimo wydeptania tego zakosu w prawo to miejsce które masz na fotce (BTW: zmień w linku albo na serwerze wielkość liter w rozszerzeniu bo się obrazek nie wyślwietla) było dziewicze i przecięte kilkoma szczelinami. W 2000 (albo 2001 nie pomnę) zjazd był nieco bardziej w prawo (z dołu patrząc) na jego lewym boku były solidne szczeliny. W 2005 podobnie jak na Twoim zdjęciu. Lodowiec jest ruchomy, co prawda zwykle rejony szczelin są mniej więcej okreslone ale mogą sie pojawić prawie wszędzie.

Cytat:

w jakich sytuacjach ty się na lodowcu asekurujesz a w jakich chowasz linę?


Nie asekuruję się gdy:

1. Wiem, że lodowiec jest "łatwy",
2. Widzę szeroki dobrze wydeptany track,
3. zjeżdżam w dół (najczęściej ale zdarzyło m isię jechać z liną),
4. jest "szczyt" sezonu (marzec - maj, zależy od wysokośći) i szczeliny są solidnie pozasypywane.

Asekuruję się gdy:

1. Wiem (np. z przewodnika) że lodowiec jest zdradliwy lub nic o nim nie wiem.
2. Nie ma wydeptanego śladu
3. Jest kiepska widoczność
4. Na początku sezonu (styczeń - ale wtedy to raz w zyciu byłem).

Wiem, że to tak trochę na czuja ale to bardzo zależy od rejonu, sezonu, informacji itp. itd.

Kuba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:08, 21 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





dzięki,
zmieniłem literki, już się wyświetla


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:32, 21 Paź 2008
KubaR
domownik
 
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Skąd: Rabka - Zdrój





przemski napisał:
wytworzyła się taka sytuacja zarówno warunków zewnętrznych jak i nieco pokiereszowanej psyche że w zawory szliśmy na GPsie i wiem że bez niego zapadłaby decyzja o wycofie


Widzisz - ja jak pisałem że jestem płochliwy to chodziło mi o to, że w takiej sytuacji bym się wycofał. Niestety taki tchórz jestem. Dla mnie GPS ma być potwierdzeniem, tego co sam wiem, takim dodatkowym utwierdzeniem.

Cytat:

oczywiście trzeba być świadomym ograniczeń tego systemu (jak każdego zresztą) ale traktowanie GPSa jako zabawki na ładną pogodę to pomyłka, to urządzenie jest właśnie bardzo przydatne wtedy kiedy jest kiepska pogoda i widoczność, wtedy dopiero objawia wszystkie swoje możliwości


To prawda. Ja nie jestem przeciwniekiem GPS'a, często go używam. Tyle, że w górach ma mnóstwo ograniczeń i trzeba być naprawdę pewnym by móc go bezpiecznie użyć. Sprzeciw mój budziła w tym wątku nie Twoja chęć korzystania z GPS'u tylko z korzystania z gotowych tracków.

Cytat:

a co do utraty zasilania? - no cóż, pips też działa tylko dopóki baterie nie siądą a jednak uznajemy konieczność posiadania pipsa


Tyle, że jakby w GPS-ie chodzą one prze kilkanaście godzin a w piepsie 200....


Kuba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:19, 21 Paź 2008
przemski
domownik
 
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Warszawa (Zalesie Górne)





Kuba,
korzyść z tej całej dyskusji która tak tu nagle rozkwitła jest dla mnie taka, że choć wciąż pozostaję przy moim gps-owym entuzjazmie (zwłaszcza że mówię o gpsie mapowym), to jednak doceniam wagę twoich "tradycjonalistycznych" argumentów - zrobię tak że zarówno pozbieram na planowaną turę tyle tracków ile się da ale także wyznaczę z mapy z benedyktyńską cieerpliwością poszczególne punkty trasy w klasyczny sposób, mam nadzieję że oba te sposoby będą się wzajemnie wspierać


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez przemski dnia Wto 14:20, 21 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:57, 21 Paź 2008
Riko
rozmowny
 
Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Na nasz wypad w Venedigergruppe , który miał miejsce na początku kwietnia 2004r.korzystaliśmy z mapy Kompasa "Wander-Rad-und Skitourenkarte 38 Venedigergruppe Oberpinzgau" w skali
1:50000 oraz trochę literatury z internetu.
Niestety próbowałem teraz skorzystać i nie wchodzą strony (www.grossvenediger.at/start2.htm oraz inne dot. szczytów Grosser Geiger,Dreiherrnspitze i innych w tej grupie.

Co do Waszej dyskusji,to wszyscy macie rację.
Ze szwagrem chodzimy dużo po różnych górach i byliśmy w różnych sytuacjach, zdarzyło się ,że we mgle weszliśmy nie tam gdzie trzeba.
Zdrowy rozsądek, myślenie,orientacja w terenie ,dobre przygotowanie teoretyczne ,kondycyjne, sprzętowe i mocna psychika powinny wystarczyć.
Jeżeli będę mógł w czymś pomóc, to służę.
Pozdrawiam.
Riko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:24, 21 Paź 2008
KubaR
domownik
 
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Skąd: Rabka - Zdrój





Riko napisał:
Na nasz wypad w Venedigergruppe , który miał miejsce na początku kwietnia 2004r.korzystaliśmy z mapy Kompasa "Wander-Rad-und Skitourenkarte 38 Venedigergruppe Oberpinzgau" w skali
1:50000 oraz trochę literatury z internetu.


Już to kiedyś pisałem ale mapy kompasu (bez względu na skalę) są fatalnej jakości. Z Wschodnich Alp to polecam mapy DAV w wersji skiturowej.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ten rejon powinne pokrywać mapy 36S, 39S, 42S. Z map DAV z serii "S" korzystałem w Silvretcie i Alpach Otztalskich. Różnica w stosunku do kompasa (szczegółowość, rysunek poziomic) jest olbrzymia.

Jedyną zaletą kompasa to jest jego dostępność w Sklepie Podróżnika.

Kuba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:42, 21 Paź 2008
pokor
administrator
 
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 2600
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Skąd: Sudety





Podróżnik ma tez Tabacco i są całkiem OK.
Kupiłem 1:25000 masywu Ortlera w cenie dwukrotnego Kompasa ale warto.Rysunek prawie jak Google maps Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
poszukiwane tracki Grossglockner-Grossvenediger
Forum Polski Klub SkiTurowy Strona Główna -> Dyskusje-informacje-aktualne warunki
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin