Autor Wiadomość
Maciej
PostWysłany: Czw 21:47, 19 Kwi 2007    Temat postu: Murki - imresja, czyli zagrozenia wspinaczkowe na nizinach

Sezon rozpoczalem juz w trakcie WlkNocnego wyjazdu do Szklarskiej Poreby, na roszonym deszczem granicie. Niesiony powstala wskutek tego fala entuzjazmu postanowilem, wraz z 3 kompanami, wybrac sie do pobliskiego lasku. Tam niejednokrotnie juz dane mi bylo "murkowac" na starym poniemieckim moscie kolejowym.

Idac po torach podziwialismy "piekne okolicznosci przyrody" takie jak np. male sosenki rosnace na torowisku.
Po dotarciu na miejsce rozpalilismy grila i leniwie wypakowujac szpej podziwialismy meandry rzeczki, ktorej leniwie plynace wody poprzedzielane byly tu i owdzie drzewami zwalonymi przez gryzonie Smile

Po zalozeniu "pancernego" stanu na szynie kolejowej (jak zwykle) dokonalem opuscilem na linie wspolgrilowicza, ktory chcial sprobowac (nie wspina sie i nie mial z tym kontaktu) i przywiazalem osemka jego dziewczyne, by zafundowac jej podobna rozrywke (czyli slodka integracja w idyllicznym otoczeniu).
W momencie gdy dziewczyna miala wyjsc za krawedz uslyszalem dziwny dzwiek, odwrocilem sie i moim oczom ukazala sie... lokomotywa.
Pewnie wyobrazacie sobie nasze miny Rolling Eyes °o° .

W pospiechu odwiazalem kolezanke umozliwiajac jej ucieczke i patrzac na rosnaca w oczach ciuchcie zaczalem likwidowac stan (wszak szpeju szkoda). Czulem sie jak czlowiek, ktoremu noga utkwila mniedzy szynami przy zwrotnicy (to chyba klasyczna scena filmowa).

W czasie mojej walki o elementy stanu Aska uratowala planacego na srodku torowiska grila, odwiazana kolezanka zaplecze techniczno-kuchenne (komorka, jedzonko itp.), a kolega surowe miesko, ktore mialo byc wkladane na grila.

Lokomotywa nieznacznie zwolnila i opuscilem torowisko nawet z nieznaczna rezerwa czasu. Maszynista krzyknal cos i pokazal (widzac ze nie uslyszelismy) 3 palce. Jak sie pozniej okazalo przejezdal jeszcze 3 razy, ale nasze uszy byly stale czule a i maszynista wiedzac o nas dawal nam znac gwizdem zblizajac sie Smile


Poczatkowo jezdzac tam rozgladalem sie i nasluchiwalem, jednak zapewnienia okolicznych mieszkancow poparte dowodem drzewek rosnacych z wolna na torach i kilkuletnia juz praktyka upewnily mnie, ze tam nic nie jezdzi.
Jednak po dzisiejszych dodatkowych i niespodziewanych emocjach postanowilem:"mostek trzeba obic".

Dzis zakonczyla sie era asekuracji z szyny Mr. Green
mam nadzieje, ze posluzy to komus "ku przestrodze" (szczegolnie jak TGV wprowadza) Smile

btw. Gril, szczotkowanie chwytow i pierwsze przechwyty udaly sie wysmienicie Laughing

Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin